Żółta gorączka, klątwa faraona, a nawet WZW B – to tylko niektóre z chorób, na które są narażeni wczasowicze w trakcie swoich wakacyjnych podróży. Jak bezpiecznie spędzić wakacje, tłumaczy lek. Agnieszka Motyl, Dyrektor Działu Jakości i Standardów Medycznych w Medicover, epidemiolog, lekarz medycyny podróży.
O czym najczęściej zapominają Polacy przed wyjazdem na wakacje?
Agnieszka Motyl: Niestety o wizycie u lekarza medycyny podróży, którą często odkładamy na ostatni moment. Wówczas może być jednak już za późno na wykonanie niezbędnych szczepień.
Kiedy zatem warto zgłosić się do lekarza podróży?
To zależy od tego, dokąd się wybieramy oraz na jak długo. Inaczej przygotowujemy się do wakacji typu All Inclusive, które są krótsze i odbywają się w kontrolowanych warunkach, a inaczej, jeśli wyjeżdżamy na kilka tygodni lub miesięcy, np. do pracy lub by samodzielnie zwiedzać dany region świata. Wyjazd to nie tylko zmiana strefy czasowej, ale też nowe potencjalne zagrożenia, jak choroby przenoszone przez komary. Lekarz medycyny podróży przepisze nam odpowiednie leki, które powinny się znaleźć w naszej apteczce podróżnej, oraz wytłumaczy, co robić, jeśli dany problem zdrowotny wystąpi.
Czy to oznacza, że lepiej odpuścić sobie wyjazdy w niektóre regiony świata?
Wręcz przeciwnie. Do takie wyjazdu trzeba się po prostu przygotować. Na naszej liście zadań obowiązkowych do zrobienia przed podróżą, obok wyrobienia wizy czy rezerwacji noclegu, na pierwszym miejscu powinno się znaleźć wykonanie niezbędnych szczepień. I mam tu na myśli nie tylko szczepienie obowiązkowe przeciw żółtej febrze, ale i inne szczepienia zalecane, jak WZW A i B, cholerze czy wściekliźnie.
Jakie konsekwencje mogą spotkać turystę, który nie będzie miał szczepienia obowiązkowego?
To zależy od kraju i jego polityki migracyjnej. Najczęściej wiąże się to z koniecznością wykonania takiego szczepienia na lotnisku. Należy też się liczyć z tym, że będziemy musieli odbyć kwarantannę lub w ogóle nie zostaniemy wpuszczeni na teren danego państwa. Medicover przygotował dla podróżujących mapę świata, na której można samemu sprawdzić, w których krajach występuje obowiązek posiadania aktualnego certyfikatu potwierdzającego zaszczepienie się przeciwko żółtej febrze, a także w których warto go mieć. Bardzo ciekawym przypadkiem są niektóre kraje azjatyckie, np. Indie. Choć żółta gorączka tam nie występuje, to władze kraju i tak wymagają takiego szczepienia od osób przybywających z miejsc, gdzie nadal ona jest, np. z Brazylii czy niektórych krajów afrykańskich.
Co to za choroba żółta gorączka?
Żółta gorączka to choroba wirusowa przenoszona przez komary, z grupy wirusowych gorączek krwotocznych. Wirus atakuje narządy wewnętrzne, powodując wielonarządową niewydolność, zaburzenia krzepnięcia, zapalenie wątroby. Choroba objawia się wysoką temperaturą, żółtaczką – stąd jej nazwa – a niekiedy też może wystąpić skaza krwotoczna, np. w miejscu zranienia. Na tę chorobę nie ma skutecznego leku, a śmiertelność wynosi od 10 proc. do nawet 30 proc.
Czyli zaszczepienie się jest jedyną skuteczną ochroną przed chorobą?
Dokładnie. Niestety nie jest to szczepionka dla każdego, gdyż zawiera żywe wirusy. Nie otrzymają jej osoby z zaburzeniami odporności i przyjmujące leki immunosupresyjne, jak również dzieci w pierwszych miesiącach życia. Osoby starsze, które ukończyły 60 lat mogą również nie być zakwalifikowane do szczepienia.
Jakie inne szczepienia warto rozważyć przed wyjazdem?
Koniecznie WZW A i to z dwóch powodów. Po pierwsze jest to choroba powszechnie występująca w krajach egzotycznych strefy tropikalnej i subtropikalnej, która łatwo rozprzestrzenia się w skupiskach ludzkich drogą fekalno-orlaną. Po drugie, WZW A nie występuje obecnie powszechnie w Polsce, co oznacza, że, może poza najstarszymi rocznikami, większość naszego społeczeństwa nigdy wytworzyło w sposób naturalny odporności przeciw tej chorobie. Skuteczną ochroną jest szczepienie, które składa się z dwóch dawek. Wystarczy, że przed wyjazdem przyjmiemy pierwszą z nich, by nie zachorować. Do uzyskania pełnej odporności na całe życie jest wymagane przyjęcie drugiej dawki nie wcześniej niż po 6 miesiącach.
A WZW B?
Szczepienia WZW B w Polsce jest szczepieniem powszechnym, zalecanym w ramach obowiązkowego kalendarza szczepień dzieci i młodzieży. Osoby urodzone przed 1986 r., które takiego szczepienia nie otrzymały, powinny je jak najszybciej wykonać. W społeczeństwie mamy ok. 1 proc. osób, które są nosicielami tego wirusa, co oznacza, że ryzyko zakażenia się nadal istnieje. Może to nastąpić nie tylko podczas pobytu w szpitalu, ale również m.in. w salonie tatuażu, piercingu, podczas wizyty u kosmetyczki i fryzjera. W Polsce możemy się zaszczepić preparatem zarówno pojedynczym przeciwko WZW typu B jak i skojarzonym, tj. przeciwko WZW typu A i typu B. Należy jednak pamiętać, że czas potrzebny do uodpornienia jest stosunkowo długi, gdyż wymaga podania dwóch dawek w odstępie 4 tygodni. A jeśli jesteśmy już przy szczepieniach obowiązkowych, to warto zajrzeć do swojej książeczki i sprawdzić, czy nie jest najwyższy czas na przyjęcie dawki przypominającej szczepień przeciwko tężcowi, błonicy, krztuścowi i polio.
Czy uchroni to nas też przed tzw. klątwą faraona?
Biegunki podróżne to problem, który dotyka znacznej grupy turystów – występuje nawet u 30 do 50 proc. osób. Dotyczy osób, które wybierają kierunki egzotyczne, jak i tych, które wolą wypoczywać na południu Europy. Na szczęście, z wyjątkiem malutkich dzieci i osób z niektórymi chorobami towarzyszącymi, np. cukrzycą, nie wymaga leczenia szpitalnego, ale potrafi skutecznie popsuć plany wyjazdowe. Poza przestrzeganiem higieny rąk i posiłków, dodatkową ochroną jest dwudawkowa szczepionka przeciwko cholerze.
Część z polskich turystów wierzy, że przed biegunką skutecznie zabezpiecza ich także spożywanie napojów alkoholowych. Czy to prawda?
Swego czasu naukowcy postanowili sprawdzić, czy spożycie alkoholu chroni przed zachorowaniem na biegunkę. Wyniki badania jednoznacznie to wykluczyły.
Czy do lekarza medycyny podróży powinniśmy się wybrać tylko wtedy, gdy planujemy wakacje egzotyczne?
Musimy mieć świadomość, że nawet spędzając urlop w Polsce, jesteśmy narażeni na szereg chorób, w tym przenoszonych przez kleszcze kleszczowe zapalenie mózgu (KZM). Choroba ta występuje endemicznie w Europie i Azji, a im dalej na Wschód tym jest groźniejsza. Wirus jest przenoszony przez kleszcze, które przenoszą także inne choroby, m.in. boreliozę z Lyme. Przyjęło się uważać, że szybkie usunięcie kleszcza chroni przed zachorowaniem. Jest to prawda, ale tylko w odniesieniu do boreliozy. Bakterie Borrelia znajduje się w przewodzie pokarmowym kleszcza, co sprawia, że potrzebują one nawet kilkunastu godzin, by przedostać się do organizmu człowieka. Natomiast wirus KZM bytuje w śliniankach kleszcza i może wniknąć do organizmu człowieka w krótkim czasie po ukłuciu przez zarażonego kleszcza. Przeciwko boreliozie z Lyme nie mamy jeszcze dostępnej szczepionki, natomiast odpowiednio wcześnie wdrożone leczenie antybiotykami, jest bardzo skuteczne. W przypadku KZM jest odwrotnie - nie ma leku, ale jest trzydawkowa szczepionka, która skutecznie chroni przed zachorowaniem. Wystarczą dwie pierwsze dawki, które mogą być podane w odstępie 2 tygodni, by uodpornić się przed wyjazdem. Trzecią można podać po 6 miesiącach. Pełne zaszczepienie zapewnia odporność na 3 lata, po których należy przyjąć dawkę przypominającą. Kolejne, do 60 r.ż., są podawane co 5 lat. Jeśli, z jakiejś przyczyny ominiemy jedną z dawek, nie należy powtarzać od nowa całego cyklu, ale ją uzupełnić. W tym przypadku obowiązuje zasada, że każde szczepienie się liczy.
Reasumując, przed wyjazdem, powinniśmy odwiedzić lekarza medycyny podróży, by…
… sprawdzić, czy mamy aktualne szczepienia oraz wykonać te brakujące. W trakcie wizyty uzyskamy też wsparcie w zakresie profilaktyki chorób, które występują w danym kraju. Dodatkowo lekarz medycyny podróży wypisze nam recepty np. na leki przeciw malarii oraz podpowie, jak skompletować apteczkę oraz co robić w sytuacji, gdy choroba jednak wystąpi.
Kontakt dla mediów: